30 listopada 2009

Requiem for a dream

Mam nadzieję, że kojarzycie utwór muzyczny w tytule - a jeśli nie, to nic nie szkodzi. Kiedyś mój brat spytał mnie o niego, a ja powiedziałam, że nazwy nie kojarzę. Potem włączył mi kawałek utworu... dalej nie kojarzyłam, bo po prostu nie znałam tego. Jest to na pewno dzieło znane, ale każdy ma prawo czegoś nie znać; a jeśli nie zna - to zawsze ma szansę nadrobić zaległości, więc nie należy wyśmiewać kogoś z tak błahych powodów. Nie, mój brat wcale się nie śmiał, ale nie będę przecież pisać o nim...
Oto otwór:
>>link<<
(wybaczcie, że link nie otwiera się w nowym oknie - tak byłoby wygodniej - ale nie wiem jak to ustawić)

Requiem for a dream - po polsku Requiem dla snu. Utwór jest połączeniem dźwięku klasycznych instrumentów jak i brzmienia elektronicznego. Kompozytorem jest Clint Mansell. Muzyka ta powstała do filmu o tym samym tytule (od razu mówię - nie oglądałam go). Nie będę zamieszczać tu żadnych definicji, bo takowe zawsze możecie znaleźć samodzielnie w Internecie. Skupię się raczej na tym, co sama odczuwam (o ile to trafne określenie w tym przypadku). Utwór kojarzy mi się z filmem "Władca Pierścieni" - nie pamiętam tylko, czy może słyszałam go w filmie, a może w fanowskich przeróbkach na serwisie Youtube. Pewne jest jednak to, że muzyka wykorzystywana jest w doniosłych (np. bitewnych) albo tragicznych momentach. Na Youtubie często słyszę ten utwór jako podkład do krótkich filmików przedstawiających czyjąś śmierć... utarło mi się takie przekonanie.
Co sama o nim sądzę... kojarzy mi się ze śmiercią i przygnębieniem, losem człowieka pełznącego ledwie przez życie, wiedzącego, jak żałosny i marny się stał, a może że zawsze taki był. To jakby opowieść człowieka załamanego, nawet pokuszę się o słowa "w depresji". Nic, tylko czekać na śmierć, pogodzić się ze swoim losem, odejść wreszcie, ale zanim to nastąpi, męczyć się długo. Początek utworu woła wręcz rozpaczą, a dalej następuje nuta grozy, to jakby odkrycie prawdy o sobie, wystawienie twarzy do przeznaczenia i brnięcie w nie, aż muzyka donośnym finałem nie da sygnału o końcu egzystencji.
Lubię ten utwór, odkąd go poznałam, często go słucham. Zwykle pasuje mi do nastroju albo czasem psuje go. Jednak dzięki niemu dobrze jest uświadomić sobie, ile treści niosą zwykłe nuty i emocje w nich zawarte. Warto szukać i innych.

17 listopada 2009

Toccata i fuga d-moll (BWV 565)

Zapewne patrząc na tytuł posta, większość z Was nie ma pojęcia, co to jest. Zapewniam jednak, że po usłyszeniu choćby pierwszych nut tego utworu, na pewno prawidłowo go skojarzycie:
>>link<<
Pewnie każdy z Was zna nazwisko twórcy tej kompozycji, a mianowicie jest to Jan Sebastian Bach. Nie będę jednak się o nim rozpisywać, wszelkie wiadomości możecie znaleźć w różnego rodzaju encyklopediach.
Teraz nieco o samym utworze (oto co podaje Wikipedia):

Toccata i fuga d-moll (BWV 565) – utwór Johanna Sebastiana Bacha skomponowana na organy.

Nazwa

Powszechnie przyjęta nazwa "Toccata i fuga" nie odpowiada nazwie historycznej. W szeregu istniejących odpisów z czasów Bacha i nieco późniejszych, utwór ten ma nazwę "Toccata" lub "Toccata con fuga" (toccata z fugą), nigdy zaś nie "Toccata et fuga" (et, tak samo jak i und, było używane przez Bacha powszechnie w jego innych utworach organowych, np. w Preludiach i fugach). Za bardziej prawidłową nazwę z punktu widzenia muzykologii przyjmuje się określenie Toccata (lub Toccata d-moll).

Problematyka badawcza
Nie ustalono dotychczas, gdzie ani kiedy kompozycja ta powstała. Część badaczy wiąże ją z pobytem Bacha w Arnstadt, inni z kolei z Weimarem. Wskazywane są pewne cechy kompozycji bliskie utworom skrzypcowym (m.in. struktura tematu fugi, wykorzystującego tzw. pustą strunę i regularne zmiany smyczka), co mogłoby oznaczać nawet to, że owa toccata jest organową transkrypcją utworu skrzypcowego (na to wskazują liczne unisony, zdwojenia oktawowe, które pierwotnie mogły być jednogłosową fakturą wiolinową). Według wcześniej przyjętych ustaleń, utwór ten stanowi sobą utrwaloną nutami improwizację organową Bacha. Obydwie koncepcje (jak również i powstające następne) mają równe prawo do istnienia i równie niską możliwość sprostowania.

Tak, wiem - dla zwykłych ludzi może to niewiele mówić. Powiem jednak o swoich osobistych odczuciach wobec tej kompozycji, więc nie musicie się nimi sugerować, w końcu to zdanie subiektywne. Otóż... pamiętam, że owy utwór słyszałam czasem w jakichś filmach, jednak na chwilę obecną trudno jest mi przypomnieć sobie konkretne tytuły. Jedno co jest pewne, toto, że muzyka ta wprowadza nastrój niepokoju, idealnie wpasowywuje się w filmy grozy, np. horrory, szczególnie te starszej daty. Słysząc tę muzykę od razu na myśl przychodzą mi wampiry (głównie Drakula), zamki, mroczne cmentarze czy w ogóle świat nocy i jej demonów. Myślę, że wcale nie musi to być efekt zamierzony, a Bach nie pisał tego właśnie do tego typu potwornych wizji, chociaż kto wie... Współcześni twórcy często sięgają po dzieła z minionych epok, na pewno nie tylko ta kompozycja znalazła swoje miejsce w filmach, inne również na trwale wpisały się w znany nam świat (przypominam sobie utwór "Requiem for a dream").
Mam nadzieję, że zachęcę tym Was do poszukiwania nowych/starych utworów, które przecież w obecnych czasach można bez problemu odnaleźć w Internecie. A jak dobrze myślę - wiele jeszcze pozostało do odkrycia, szczególnie że większość z nas lubuje się jedynie w muzyce popularnej.

2 listopada 2009

Trochę muzyki

Myślę, że na sam początek zaprezentuję Wam kilka utworów, które niedawno znalazłam w Internecie i od razu przypadły mi do gustu. Są to oczywiście utwory muzyczne.
>>link 1<<
>>link 2<<
>>link 3<<
Pierwsze dwa to czysty smutek, mogą wywołać refleksję i na pewno są miłe dla ucha. Ostatni to natomiast nuta niepokoju, jakby za chwilę miało się coś wydarzyć.
Czasem warto jest oderwać się od muzyki popularnej, którą serwują nam w radiu, dyskotekach czy jeszcze gdzie się da. Jestem wdzięczna takiemu środkowi przekazu jak Internet - inaczej wątpię, bym odnalazła te kompletnie odmienne utwory, wręcz siłą wydzierające człowieka z jego szarej egzystencji i rzucające na świat nowe spojrzenie. Zachęcam do eksperymentowania i oczywiście szukania :)